Dzisiaj krótko i na temat, żeby nikogo nie zamęczyć, bo i tak pewnie część z Was ma już dosyć wpisów o piernikach, pierniczkach i innych świątecznych wypiekach. Właściwie nie dodawałabym w ogóle tego przepisu, bo zdjęcie też mam bez rewelacji, ale ten piernik jest TAK PYSZNY, że po prostu musi zaistnieć na tym blogu :). Naprawdę, chyba najlepszy jaki jadłam.
Szczerze mówiąc, zastanawiałam się, czy ten piernik mi wyjdzie, bo blaty po upieczeniu były dosyć twarde, ale wyszły idealne :). Ciasto właściwie rozpływało się w ustach, i chociaż z podanych proporcji wyszła wielka blacha ciasta, a mieliśmy jeszcze wiele innych ciast i słodyczy, to i tak piernik zniknął bardzo szybko :).
Nie podaję przepisu, bo wszystko robiłam tak, jak podane w oryginale.
P.S. Jedynym minusem tego piernika jest to, że tak długo musi leżakować :(. Gdyby nie to, pewnie już kolejny raz bym go upiekła :D
POLECAM!!!
P.S. Zdecydowanie idealne są do niego powidła domowej roboty :)
piękny pierniczek, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tak, z powidłami domowymi to poezja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
mmm rewelacja!
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki piernik. I chętnie poczęstowałabym się kawałeczkiem :)
OdpowiedzUsuńoch, Halison.
OdpowiedzUsuńpyszności !
Koniecznie zaplanujcie sobie ten piernik na kolejne Święta :) Chociaż, będzie pyszny o każdej porze roku :D
OdpowiedzUsuńz domowymi powidłami.. tak, pysznie.
OdpowiedzUsuń